Rostyslav
Moje studia we Wrocławiu Przez pół roku studiowałem we Wrocławiu. Tutaj napiszę krótko o swoim doświadczeniu. Był to program wymiany pomiędzy moją ukraińską uczelnią a Uniwersytetem Ekonomicznym we Wrocławiu (była Akademia Oskara Langego). Na Ukrainie studiowałem na kierunku "finanse", a we Wrocławiu mogłem sobie wybierać różne przedmioty. Kiedy przyjechałem, zobaczyłem, że prawie niczego nie było z mojej dziedziny, tylko przedmioty bardziej zorientowane na studentów programu Erasmus. Więc postanowiłem sobie znaleźć jakieś opcje gdzie indziej. Na szczęście, na uniwersytecie istniał bardzo dobry program z finansów, też w języku angielskim, na poziomach licencjackim i magisterskim. Porozmawiałem z wykładowcami kursów, które mi zainteresowały - i oni zgodzili się z tym, żebym chodził na ich zajęcia. Było to bardzo miło, szczególnie temu, że nic za to nie płaciłem. Więc miałem zajęcia z finansów i zarządzania, języków angielskiego i polskiego. Bardzo mi się spodobało. Polscy wykładowcy używali najnowszych podręczników, świetnie mówili po angielsku, byli bardzo uprzejmi i zawsze skorzy do pomocy. Nawet już starsze pani biegło rozmawiali po angielsku. Spodobało mi się to, że mogłem sobie sam układać program, to znaczy wybierać, kiedy chcę chodzić na zajęcia. Żal tylko, że na angielski musiałem wstawać już o 7 rano, zawsze to robiłem niechętnie. Pamiętam, jak bardzo niewyspany wróciłem z lekcji angielskiego, stałem przed drzwiami do swego pokoju w akademiku, i nie mogłem je otworzyć. Pomyślałem, że musi być klucz w zamku od środku. Zacząłem pukać, żeby obudzić mojego współlokatora. W trakcie pukania, rozejrzałem się - i pamiętam, że bardzo się zdziwiłem, jak inaczej wygląda korytarz. Wieczorem było tam trochę śmieci, a na rano już nic! Wtedy zrozumiałem, że pomyliłem piętro i, możliwie, nie daję spać jakiemuś biednemu studentowi! Uciekłem :) Życie w akademiku było fajne i bardzo nowe dla mnie. Przed tym mieszkałem tylko z rodzicami. W ogóle nie pamiętam, co w akademiku jadłem i jak przeżyłem. Powiem szczerze, że wtedy bardzo dużo studiowałem, może, zbyt za dużo, i trochę za mało poznałem miasto i innych ludzi. Cóż, w każdym razie, było to fajne przeżycie. Spotkałem ludzi z innych krajów, polepszyłem swój angielski i polski. Polska stała dla mnie oknem do nowoczesnego systemu edukacyjnego i dała mi chęć do studiowania za granicą.
Mar 6, 2015 10:29 PM
Corrections · 3
1

Moje studia we Wrocławiu

Przez pół roku studiowałem we Wrocławiu. Tutaj napiszę krótko o swoim doświadczeniu.

Był to program wymiany pomiędzy moją ukraińską uczelnią a Uniwersytetem Ekonomicznym we Wrocławiu (była Akademia Oskara Langego). Na Ukrainie studiowałem na kierunku "finanse", a we Wrocławiu mogłem sobie wybierać różne przedmioty. Kiedy przyjechałem, zobaczyłem, że prawie niczego nie było z mojej dziedziny, tylko przedmioty bardziej zorientowane na studentów programu Erasmus. Więc postanowiłem sobie znaleźć jakieś opcje gdzie indziej. Na szczęście, na uniwersytecie istniał bardzo dobry program z finansów, też w języku angielskim, na poziomach licencjackim i magisterskim. Porozmawiałem z wykładowcami kursów, które mimnie zainteresowały - i oni zgodzili się z tym, żebym chodził na ich zajęcia. Było to bardzo miłoe, szczególnie temudlatego, że nic za to nie płaciłem.

Więc miałem zajęcia z finansów i zarządzania, języków angielskiego i polskiego. Bardzo mi się to spodobało. Polscy wykładowcy używali najnowszych podręczników, świetnie mówili po angielsku, byli bardzo uprzejmi i zawsze skorzy do pomocy. Nawet już starsze panie biegłole rozmawialiły po angielsku. Spodobało mi się to, że mogłem sobie sam układać program, to znaczy wybierać, kiedy chcę chodzić na zajęcia. ŻalSzkoda tylko, że na angielski musiałem wstawać już o 7 rano, zawsze to robiłem niechętnie. Pamiętam, jak bardzo niewyspany wróciłem z lekcji angielskiego, stałem przed drzwiami do swego pokoju w akademiku, i nie mogłem jeich otworzyć. Pomyślałem, że musi być klucz w zamku od środkua. Zacząłem pukać, żeby obudzić mojego współlokatora. W trakcie pukania, rozejrzałem się - i pamiętam, że bardzo się zdziwiłem, jak inaczej wygląda korytarzbo korytarz wyglądał inaczej. Wieczorem było tam trochę śmieci, a na rano już nic! Wtedy zrozumiałem, że pomyliłem piętro i, możliwie, że nie daję spać jakiemuś biednemu studentowi! Uciekłem :)

Życie w akademiku było fajne i bardzo noweczymś nowym dla mnie. Przed tymPrzedtem mieszkałem tylko z rodzicami. W ogóle nie pamiętam, co w akademiku jadłem i jak przeżyłem. Powiem szczerze, że wtedy bardzo dużo studiowałemsię uczyłem, może, zbyt za dużo, i trochę za mało poznałem miasto i innych ludzi. Cóż, w każdym razie, było to fajne przeżycie. Spotkałem ludzi z innych krajów, polepszyłem swój angielski i polski. Polska stała się dla mnie oknem na świat do nowoczesnego systemu edukacyjnego i dała mi chęć do studiowania za granicą.

March 6, 2015
Want to progress faster?
Join this learning community and try out free exercises!