Uucieczka
Po jej policzkach płynęły łzy, przeciwny wiatr wiejący w przeciwną stronę rozwiał jej białe jak śnieg kręcone loki włosy(kręcone włosy to to samo co loki, dlatego przekreśliłem ten wyraz). Popędzała konia, mając nadzieję, by dostać się tam jak najszybciej. Miała na sobie skórzaną kamizelkę, założoną na wierzch piżamę( wydaje mi się, że tak lepiej brzmi)- musiała uciekać przed wschódem słońca, aby nie natrafić na innych/ aby ją nikt nie zobaczył( i znowu wydaje mi się, że tak po prostu lepiej brzmi).
Nie chciała patrzeć wstecz, przecież nic ją tutaj już nie trzymało, nic nie nurtujowało( nie wiem, czy chodziło ci o "nurtujować")... Szare miasto razem z jego brudem, żądzą, złem i nocnymi koszmarami oddalało się coraz dalej i dalej, aż/póki(można użyć tu albo "aż" albo "póki", ale nie oba na raz) albo nie zniknęło za poranną, niebieską mgłą.
Za minutę pierwszy promień słońca oświetlił jej twarz, darując prawdziwą wiarę, którą już dawno straciła. Zatrzymała konia, zeszła z konia( wyrażenie "spuścić się" ma pewne, nieeleganckie znaczenie w języku potocznym :D ) i w tej chwile uklęknęła na ziemię. Była na tyle zmęczona, że zdawało się, że nie zmoże wstać. Przez jakiś czas ocierała łzy i potem westchnęła z ulgą.
literówka
nowy wyraz